Skip to main content

TOMEK BARAN “ZŁOTOBIAŁACZARNONIEBIESKA”-ZAPROSZENIE NA WERNISAŻ W BWA OSTROWIEC

Tomek Baran
ZŁOTOBIAŁACZARNONIEBIESKA
BWA Ostrowiec Świętokrzyski

    Chwilę temu hulał po sieci fan page „ch@jowe podpisy prac w ###”, nie pamiętam dokładnej nazwy strony, nie chcę też wymieniać z imienia instytucji, której dotyczył, bo tak naprawdę mógłby dotyczyć większości instytucji, która zajmuje się sztuką, w której działa krytyk, albo kurator pomagający odbiorcy w odbiorze dzieła. Wychodziło to śmiesznie, nawet absurdalnie i zrównywało sztukę, której zadaniem jest oddziaływanie bezpośrednie, kontakt jeden na jeden, do posiniaczonego bzdetu. Czy ważne jest to, co artysta miał na myśli?
Pewnie, że tak, ale ważniejsze jest to, co na myśli ma odbiorca w kontakcie ze sztuką (twórca często nie wie, co miał na myśli). Dobra sztuka działa na wielu poziomach, z których najistotniejszym jest podświadomość, w której zachodzą procesy mające siłę olśnienia i wyznaczenia nowych kierunków na mapie życia. Zgrabna formułka informująca o sensie sztuki potwornie ją spłyca i idąc odbiorcy na rękę podaje mu banał, który rzuca cień na prawdziwy wymiar dzieła, racjonalizuje sztukę, kanalizuje jej odbiór w koryto schematu. A to nie rozum, a serce jest najważniejsze. Faktem jest, że powstaje dużo sztuki, która jest tak znaczeniowo przekombinowana, że bez kilku stron opisu, który często jest copypastą zagadnień, z którymi boryka się aktualnie ludzkość, nie idzie skumać po co i dlaczego.
Tłumaczenie odbiorcy, co artysta miał na myśli jest praktyką podobną do opracowań lektur szkolnych, których nikt nie lubi czytać, bo kto lubi robić coś pod przymusem? Lepiej sięgnąć po opracowanie i dowiedzieć się w kilku słowach, co twórca miał na myśli, a potem brylować na bóg wie jakich salonach, czy salonkach, ewentualnie na trasie w Warsie. Podawanie odbiorcy gotowych rozwiązań jest karygodne i macdonaldyzuje sztukę. W świecie, w których wszystko jest utowarowione i zmielone w papkę, którą odbiorca bezboleśnie przełknie, może cyknie fotkę i otaguje się licząc na wzrost klikalności, nie potrzebna jest kolejna łycha łatwo przyswajalnej paszy. Ale spotkanie z sacrum, które ma potencjał zmiany serca, albo otwarcia wyobraźni.
Spotykałem się z różną interpretacją moich fabuł, rozstrzał interpretacyjny był niesamowity, często zdumiewający, ale raczej nie gasiłem kogoś, kto zobaczył w tekście kolor niebieski, kiedy ja pisząc myślałem o czarnym, bo tak naprawdę, powtórzę, nie ważne co artysta miał na myśli, ważne co o tym myśli odbiorca. Czy obiektywny odbiór sztuki jest możliwy, czy obiektywizm to po prostu lekkostrawne uśrednienie?
Przyznam, że wielokrotnie stawałem przed dziełem i byłem przytłoczony jego przekazem, bo po prostu go nie rozumiałem i czułem się z tym źle. Ciężko i głupio przyznać, że nie wiesz o co chodzi, wrzuca cię to w zbiór ludzi, którzy nie rozumieją sztuki, zbiór gorszy, pospolity. Dziś wiem, że miałem do tego prawo, miałem prawo stanąć przed dziełem i powiedzieć – o co k chodzi?? Jest to zupełnie normalne, przecież nie ma tak, że wszyscy rozumieją wszystkich. Ale mój brak pokumania był często wynikiem prób odczytania sztuki za pomocą rozumu i niepotrzebnej próby artykułowania wniosków ku uciesze onanizującej się intelektem gawiedzi. Stawałem przed dziełem sztuki, próbowałem je objąć i opisać rozumem, ale blokowała mnie instytucja wewnętrznego krytyka. Bo jakże to ja, zwykły chłopak z osiedlowego getta, może cokolwiek powiedzieć, poczuć w kontakcie z pracami najtęższych umysłów świata oraz ich sprawnych interpretatorów? Nie uchodzi człowieku, lepiej skromnie spuścić wzrok i przyswoić formułkę zaproponowaną przez krytyka zewnętrznego, świadomego roli i znaczenia sztuki.
Dziś już nie mam podobnych obiekcji, nauczyłem się dilować z wewnętrznym krytykiem i pokazywać palec krytykom zewnętrznym. Cała ta banda interpretatorów, którzy karmią ego wyjaśniając maluczkim prawdziwe znaczenie sztuki i brylując na bankietach to sekta, ze swoimi kapłanami, celowo zaciemniającymi prawdziwy sens sztuki, a czy tym ochoczo podsuwająca tacę na datki. Wszystko to się kręci, o rynek sztuki się kręci. Kręci nim kapitał, a ten nie ma obiekcji i broń boże nie chce nikogo niczego nauczyć; nienauczonym prościej sterować. Nauka, to nie zapamiętanie kilku regułek, albo ulepionych z informacyjnej pulpy zdań, ale umiejętność krytycznego myślenia, poddawania w wątpliwość, negowania – nie dla samej negacji, ale dialogu.
Czy jest możliwy obiektywny odbiór sztuki? Nie powinien być i w żaden sposób nie jest możliwy. Posługujemy się uśrednieniami dla wygody komunikacji i naszego przetrwania. Nasz umysł nie widzi rzeczywistości, ale ciągle ją predestynuje. Naukowa pokazuje, że to co nazywamy rzeczywistością, jest projekcją wyświetloną w naszym mózgu, ale spóźnioną o pół sekundy. “Każdy z naszym zmysłów ma emulator, który przewiduje, co w obszarze zainteresowania tego zmysłu będzie się działo za pół sekundy. Tyle potrzebuje mózg by przetworzyć informacje środowiskowe, które do niego docierają. Czym jest rzeczywistość? Tym co sądzi mój mózg, że stanie się za pół sekundy, na podstawie tego, co wie sprzed pół sekundy” (M. Kaczmarczyk „Neurony lustrzane – umysły bez granic” YT). Gdybyśmy doświadczali świata w czasie rzeczywistym, nie mielibyśmy czasu na reakcję, np. reakcję obronną. Nasz mózg stwarza konstrukt świata opierając się na wartościach uśrednionych. A sztuka jest otwarciem tego przystosowawczego systemu, inaczej wpisuje się w ciąg zachowań automatycznych, czyli traci swój impakt.
Biocentrycy mówią, że świat bez człowieka – odbiorcy wrażeń nie istnieje, a w zasadzie jest martwą, zimną pustynią. Dźwięk nie jest własnością świata, ale wrażeniem jakie wytwarza nasz umysł. Żeby istniał dźwięk musi być ucho, które zadrga pod wpływem wibracji powietrza, mózg który posiada zmysł słuchu i świadomość, która doświadcza wrażenia dźwięku. Światło potrzebuje około ośmiu minut, by dotrzeć od Słońca do Ziemi, dlatego zawsze, kiedy patrzymy na Słońce, widzimy takie, jakie było osiem minut temu. Czy tworzące je fotony też są starsze o osiem minut? Czy widzimy (predestynujemy) świat oświetlony przeszłością? Czy jest możliwy kolor? Tak, w danym momencie czasu i przestrzeni, poza którym zmienia temperaturę barwy. Umysły uśredniają ją dla wygody pozbawiając nas całej barwnej subtelności. Jak wygląda w pełnej palecie doświadczył podczas rowerowej podróży Albert Hoffman, szwajcarski chemik znany z syntezy
dietyloamidu kwasu lizergowego.
Nasze umysł są stępione przez nadmiar bodźców. Jesteśmy przyzwyczajeni, a nawet zmuszeni do konsumpcji i natychmiastowego wydalania informacji, bo tego chcą przeładowane i przemęczone jej ilością mózgi. Musimy im zaufać, żeby przetrwać, ale obcowanie ze sztuką to nie walka o ogień, a moment metafizycznego oddechu. Zatrzymajmy się przed sztuką, dajmy jej czas, pozwólmy przesączać przez skorupę świadomości, wnikać pod, działać w sferze, do której nie mamy na codzień dostępu, a która ma kluczowe znaczenie dla życia.
tekstu: Sławomir Shuty

Tomek Baran urodził się w 1985 roku w Stalowej Woli, mieszka i pracuje w Krakowie. Dyplom uzyskał w 2010 roku na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie na Wydziale Malarstwa. W swojej praktyce artystycznej chętnie eksperymentuje z medium malarstwa, bada jego granice. Wykorzystuje różne materiały zarówno pod względem wykorzystywanych podłoży, rzeźbionych lub konstruaowanych krosien, jak również materiałów, które stosuje. Są to m.in. farby przemysłowe, różnego rodzaju emalie i lakiery. Istotnym zagadnieniem twórczości Tomka Barana jest przestrzeń rozumiana zarówno w ramach materialności obrazu, jak i relacji do otoczenia i widza.
Zadebiutował w Galerii F.a.i.t. w 2008 roku podczas Akcji Rewaloryzacji Abstrakcji. Wystawy indywidualne jego prac odbyły się między innymi w Bunkrze Sztuki w Krakowie (2012), Galerii BWA w Olsztynie (2016), Centrum Aktywności Twórczej w Ustce (2015), Galerii Platan w Budapeszcie (2015) czy w Austriackim Forum Kultury w Warszawie (2014). Brał także udział w wielu wystawach zbiorowych w Polsce i za granicą takich jak: XVI Międzynarodowe Triennale Malarstwa ‘Nomadic Images’, Wilno 2016; A pudding that endless screw agglomerates, Instytut Polski, Berlin 2016; Artyści z Krakowa. Generacja 1980–1990, MOCAK, Kraków, 2015; Česko – polské hvězdy, Galeria Miroslava Kubika, Litomyśl, 2015; Czysta formalność, Galeria Labirynt, Lublin 2015; For Me, Abstraction is Real, Boccanera Gallery, Trento 2015; Polska sztuka dzisiaj, Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Warszawa 2014.
Jest laureatem stypendiów i rezydencji: 2010 roku odbył rezydencję w Montrouge, w 2012 otrzymał wyróżnienie międzynarodowej nagrody Strabag Artaward i odbył rezydencję w Wiedniu. W 2016 roku został stypendystą programu “Młoda Polska” Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Reprezentowany przez galerię Le Guern.
Źródło: https://www.leguern.pl/artysci/Tomek-Baran/

  Wernisaż odbędzie się w BWA Ostrowiec w piątek 21 kwietnia 2023 roku o godz. 19:00

Udział w wydarzeniu jest bezpłatny.

Wirtualny spacer

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content